sobota, 3 września 2011

Chora...

Dzień Dobry. Obudziłam się z bolącym gardłem i katarem. Nie miałam siły się wg podnieść z łózka. Mogłabym leżeć cały dzień , ale musiałam wstać posprzątać pokój. Potem moja mama zrobiła nam jedzonko a dokładnie "Leczo". Pierwszy raz to jadłam ale mi bardzo posmakowało :D Później  napisała do mnie Marta czy wyjdę na dwór i zastanawiałam się 30 minut czy mam wyjść czy nie. Nie wiedziałam co mam zrobić bo nie chciałam się gorzej rozchorować. No ale jednak wyszłam. Jeździłam z Martą i Rafałem rowerami. Potem doszła do nas Milena , ale że nie chciała wyjść na rower to odstawiliśmy rowery i poszliśmy do parku. W parku się oczywiście wygłupialiśmy i wg. Potem poszliśmy wszyscy do Marty przed blok. Jak zwykle gadaliśmy itd.
 
  Mam nadzieję że się nie rozchoruję bardziej , bo nie mam zamiaru siedzieć w domu na początku roku szkolnego. Potem będę miała zaległości i wg :( Przyjmuję jakieś leki. Znaczy się piję syrop i tam mama mi daje jakieś tabletki. Więc może mi do poniedziałku przejdzie. Miejmy nadzieję :(

A teraz muszę już spadać. Papa :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz